Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   21
                         

Wojciech "Keiran" Skitał

PRODUCENT: ENLIGHT SOFTWARE    DYSTRYBUTOR: NIE MA   GATUNEK: HACK & SLASH/STRATEGIA   WWW:WWW.ENGLIGHT.COM/JOA


Wojna stuletnia to temat eksponowany w grach raczej średnio, ot wiele lat temu było kilka strategii oraz pełna kampania w Age of Empires 2. Firma Enlight postanowiła wykorzystać ten fakt i wypuściła recenzowany tutaj tytuł. W gruncie rzeczy, aż do jej pojawienia się, o tytule tym nie słyszałem nic, tak więc spodziewałem się typowej niskobudżetowej strategii. Jak sami zobaczycie spotkała mnie duża niespodzianka.



Już intro wzbudziło moje zaciekawienie, nie jest jakimś dziełem sztuki, ale wygląda dość estetycznie. Tym, co mnie zaintrygowało był fakt tego, że dowódcy zachowują w sposób raczej przystający komuś w rodzaju Conana. Piękna Joanna zamiast stać na wzgórzu i wykrzykiwać rozkazy, macha mieczem i zabija dziesiątki przeciwników, podobnie czynią też jej koledzy. Moje przemyślenia – wychwalanie galijskiej waleczności? Bo przecież Francuzi nie potrafią wygrywać wojen. Podobnie zaskoczyło mnie główne menu, gdzie w ustawieniach sterowania mamy opcje typowe dla gier TPP.

RTSik pełną gębą

Po rozpoczęciu kampanii wszystko wydawało się być jasne, mamy do dyspozycji Joannę D’Arc i chodzimy sobie po mapach wyrzynając kolejnych wrogów. Ot, taka tam bijatyka chodzona, jakich na PC raczej nie uświadczymy. Tutaj przyszła chwila refleksji – zwykła zręcznościówka umieszczona w takich realiach? Nie, to chyba niemożliwe. Po dłuższej zabawie wszystko się wyjaśniło. JOA to połączenie bieganiny (najbliżej jej chyba do znanej z PS2 Dynasty Warriors 2) bądź hack & slashowego RPGa (jak Diablo) tylko z widokiem z trzeciej osoby, całość podlano sosem gry taktycznej (ale w naprawdę niewielkiej ilości).

Na nich, bij zabij, huzia!

Idea wydaje się wcale niezła, poruszamy się po ładnie zaprojektowanych mapach, niszczymy kolejne wrogie oddziały, zdobywamy obozy i twierdze, ratujemy jeńców. Zadań więc nie zabraknie. Generałowie (każdym z nich możemy kierować osobiście) zdobywają doświadczenie, które zamieniamy na poprawienie ich statystyk oraz naukę nowych combosów. Możemy jeździć konno (niestety tylko generałowie, kawalerii brak) i atakować w ruchu, ale element ten wyraźnie należało jeszcze dopracować, koni występuje niewiele, a walka jest niewygodna. Poza tym bardzo doskwierają problemy z detekcją kolizji, zdarza się, że nasze ciosy mijają przeciwników (zwłaszcza, jeśli chodzi o dobijanie – to jest po prostu skaszanione, często nasza postać, mimo, że jest wystarczająco blisko, w ogóle nie wykonuje tego ruchu, a żaden inny cios nie zadaje obrażeń leżącym). Zdarza się też, że nasza postać blokuje się w jakimś miejscu i ciężko ją stamtąd ruszyć, mijanie się na schodach jest prawie niemożliwe, postacie kierowane przez komputer mają tendencje do blokowania się w takich miejscach.
W ogóle możemy mieć zastrzeżenia co do AI. Przeciwnicy lubują się w stosowaniu metody kupą mości panowie, czasami widzą nas, choć nie mają prawa (zresztą my ich pozycje na radarze też) i natychmiast biegną aby zaatakować, stąd też trudno silić się na finezję (chyba, że strzelanie z łuku/kuszy jest finezyjne). Zadawanie obrażeń też potrafi zdziwić, dobry łuk potrafi zabić dwoma strzałami (to też jest zależne od przeciwnika) podczas gdy mieczem potrzebujemy czterech bądź pięciu ciosów do pokonania przeciwnika. A już wrodzy generałowie to jakaś parodia – potrafi taki otrzymać kilkadziesiąt celnych ciosów i dalej stać na nogach. Po prostu w celu podniesienia poziomu trudności zastosowano najbardziej prymitywne metody – zwiększanie obrażeń zadawanych przez przeciwnika oraz jego wytrzymałość.
Jako dodatek mamy elementy typowo RPGowe, zbieramy przedmioty (głównie leczące) czasami też rozmawiamy z ludźmi, od których możemy otrzymać nowe zadanie, a w miasteczkach możemy kupić lepsza broń. Ta cecha zmniejsza ewidentną monotonie towarzyszącą zabijaniu. Jeśli chodzi o cechy strategii to mamy coś takiego jak rzut z góry, gdzie w sposób typowy dla RTS możemy kierować naszymi jednostkami, natomiast gdy walczymy sami to możemy je jedynie przydzielać określonemu herosowi. Należy zauważyć, że generałowie kierowani przez AI walczą słabiej niż kierowani przez gracza, dlatego też nasza pomoc bywa przydatna, a często wręcz niezbędna.

No psubraty! Strzelać!

Tym co zawodzi jest fabuła, historię ogólną to pewnie zna każdy. Anglicy napadli Francuzów i siedzą tam już dziesiątki lat, ale młoda Joanna ma wizję i prowadzi rodaków do boju przeciw wrogom. Historia ciekawa, ale w tej grze ewidentnie zepsuta, w zasadzie grając możemy nie wiedzieć o co chodzi, bo wszystko zamyka się w małym okienku z opisem sytuacyjnym, które w każdej misji musimy sobie otworzyć sami, natomiast informacje szczątkowe zawarto w dialogach, ale te bez przeczytania opisów są niejasne. A przecież mogło być dużo lepiej i ciekawiej – nieliniowa fabuła, stopniowe wyzwalanie kraju i wreszcie śmierć Joanny na stosie. Niestety wskutek takiego potraktowania nie mamy odpowiednio dużej satysfakcji z kończenia poszczególnych misji.

Gdy przyjdą nocą i w twoje drzwi załomocą...

Przy wielu drobnych błędach trudno jest przyczepić się grafiki, jedyny zarzut jaki mógłbym zgłosić to taki, że gra obsługuje tylko rozdzielczość 1024*768, w chwili obecnej standard, ale za kilka lat, na większym monitorze zobaczymy po prostu brzydkie kwadraty. Generalnie gra wygląda ładnie, jest kolorowa i przejrzysta, ciekawie wygląda trawa, faluje, zachowuje się dość naturalnie. Mamy też zmieniające się pory dnia, ale nie zauważyłem by jakoś wpływały na rozgrywkę. Niestety, gdy dzieje się dużo gra potrafi ostro przycinać, ma też ponadto niemiłą tendencję do doczytywania mapy nie wtedy kiedy potrzeba, a już myślałem, że napisu loading da się uniknąć (jak na przykład w Soul Reaverze). Bardzo spodobała mi się muzyka, buduje przyjemny klimat, spokojne kawałki przyciągnęły nawet uwagę mojej mamy, natomiast te ostrzejsze znakomicie potęgują napięcie. Jej zmiany są znakomicie wkomponowane w wydarzenia na ekranie. Efekty dźwiękowe stoją na dobrym poziomie, możemy się poczuć jak na polu walki, niestety gorzej jest z dubbingiem – postacie mówią praktycznie bez żadnych emocji, po prostu recytują. Obiektywna ocena tej gry sprawia mi wiele kłopotu, z jednej strony zrobiono ciekawe, inne spojrzenie na oklepany temat. Podlano ładną grafiką, a z drugiej wiele błędów i trochę monotonna rozgrywka. A mimo wszystko pozostaje coś, że chce się przejść kolejną misję (nie ma ich dużo, tylko 8). Jeśli gra ukaże się w jakiejś niedrogiej serii, to z radością polecam ten tytuł, natomiast w innym przypadku doradzam przetestowanie dema.



Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   21